poniedziałek, 17 listopada 2008

natura nosa i historia mleka

Problem dużego nosa jest w tym kraju wiekszy niż zdawało mi się go widzieć 6 miesiacy temu. Nagmienne mijanie się na ulicy z przechodniami z plastrami na nosie, spotykanie się wzrokiem z kasjerkami z plastrami, sprzedawcami hummusu z plastrami i nastolatkami z plastrami nie wzbudzilo jak sie okazuje wystarczająco mojej czujności. Nowe lepsze nosy są blizej mnie niz sadzilam. Uswiadomiła mi to niewinna pogawedka z kolezanką Francuzką nad kubkiem kawy -czesto czarnej, bo z pewnych powodow trudno jest zdobyc mleko w sklepikach w siasiedztwie. Temat warto pogłebić. Kolezanka czesto mleka nie ma, bo gdy wieczorem uda jej sie wyrwac do supermarketu to półki z mlekiem swiecą pustkami. Gdy z kolei ja w drodze na kawke probuję zdobyć mleko w okolicy spotykam sie z “la2, mademoiselle”. Sutuacja troche przypomina rzeczywistosc kubanska, tyle ze brak mleka dotyczy wylacznie malych sklepikow lokalnych, nie dotyczy za to szczesliwie supermarketu Spinneys. Byc moze brak swiezego mleka w malych prywatnych sklepach wynika z braku mozliwosci przechowywania wrazliwego na temperaturę towaru, a moze z przyzywczajenia. Swieze mleko bowiem pojawilo sie na libanskim rynku dopiero w latach 90. Nikt wczesniej nie zawracal sobie glowy hodowaniem krow na masową skale, z reszta niewiele ich tu było. Swieze mleko, pewnie czesciej kozie mozna bylo znalesc wylacznie na wsi, wiec dzieci masowo wyrastaly karmione mlekiem w proszku. Do dzis w wielu libanskich domach niczym rarytas, do kawy proponują ci mleko w proszku. Oczywiscie zwyczajowo pije sie tu kawe czarna i bardzo slodka, ale zdarzają czasem ekstrawagancje. Wracając jednak do kolezanki Francuzki to prorokujac przyszly wyglad nosa jej dziecka, ktorego tato jest Libanczykiem, stwierdzila: ach, szkoda, ze M., Z. i R. zmniejszyly sobie nosy, mialy kiedys takie ladne wydatne rysy, a teraz jakies takie dziwnie zadarte, zla robota chirurga.
ufff. nigdy nie sadzilam, ze kolezanki M, Z, R maja zrobione nosy, specjalnie sie nad tym nie zastanawialam, uznajac, ze ten malo arabski akcent jest wynikiem kilkupokoleniowego mieszania sie libanskiej i europejskiej krwi. Okazuje się jednak, że tak niewielu rzeczy może być człowiek pewny przenosząc się chocby z Polski do Libanu, w szczegolnosci zasad prawa, ktore obowiazuja inaczej niz jest to powszechnie przyjete albo nieobowiazuja wcale, ani tego czy juz sie jest w Azji czy moze jeszcze troche jak w Europie ani naturalnosci tutejszych nosów.

Brak komentarzy: