środa, 22 kwietnia 2009

małe rzeczy



Wiedząc już, że całkiem niebawem Bejrut nie bedzie już dłużej moim codziennym światem, kolekcjonuję wrażenia moje ulubione i bardziej niż zwykle je doceniam.Jakby jutra miało nie być, cieszę się jak dziecko prostymi wrażeniami, siedzeniem w nowym barze T. i S., sluchaniem tam jazzu i bałkańskich rytmów, pracy w próżni z której odessano stres. Cieszę się przypadkowymi spotkaniami znajomych. Nowymi, ulicznymi znajomościami. Ulubionym manoushi z bułgarskim serem i kolendrą w ulubionej piekarni na Gemmaizeh, przyrządzonym tak jak lubie, na cienkim cieście, dobrze wypieczonym. cieszę się, bo potrafię sobie taką przyjemność zamówić po arabsku, z wszystkimi niezbednymi detalam i nuansami:) cieszy mnie znajomy smak i rzucone na dowidzenia przez piekarza Allah maik, "Bog z tobą". cieszy mnie to wszystko.

Brak komentarzy: