sobota, 16 sierpnia 2008

“daje ci wizę ważną miesiąc, ale możesz na niej zostać trzy miesiące”

“daje ci wizę ważną miesiąc, ale możesz na niej zostać trzy miesiące”- takie oto zdanie wypowiedzial oficer graniczny, zaraz po tym jak sie okazalo, ze moja wiza nie traci waznosci tego dnia kiedy przekraczalam granice, bowiem jej termin przydatnosci uplynal... 3 miesiace temu. zdumialam sie wielce, szczegolnie, ze w tym temacie wykonalam dwa telefony do ambasady warszawskiej. strażnik graniczny machnal jednak reka, stwierdzil, ze nic nieszkodzi, i ze dostane nowa. miesieczna. ale z mozliwoscia pozostania w kraju 3 miesiace. zdebialam. Roodiemu tez zajelo chwile przyswojenie tej informacji. ale czy prawo musi byc zrozumiale dla maluczkich?- wazne, ze wiedza- o ile wiedza- jak je przestrzegac. tak czy owak znow jestem w Libanie, tym razem legalnie.
na granicy dostaje malego szalu, gdy grupa muzulamanskich cudzoziemcow atakuje stanowiska do odprawy obcokrajowcow. mam pecha, jestem za nimi. wybieram zgrupowanie mniej liczne. dopiero po kilku minutach dociera do mnie, ze naturalnie ci ludzie pogrupowali sie-jakby to nazwac- dwie kupy, bo z pewnoscia nie kolejki- mezczyzn i kobiet,. Ja przypadkowo stoje z mezczyznami i po krotkim namysle postanawiam nieodpuscic i tego nie zmienic. w obu grupach nie ma miejsca na kolejke, ci ludzie napieraja na siebie, wciskaja sie jeden miedzy drugiego. chaos i obstrukcja. kobiety sa gorsze, cisna sie, popychaja, przepchaja, napieraja bez slowa przepraszam. ostro mnie denerwowaly. w koncu, gdy po 30 minutach moj stan oczekiwania nie posunul sie o centymetr, poza tym, ze przede mna cudem przybylo kilku mezczyzn, straznik graniczny wypatrzyl mnie w tlumie i zawolal do okienka.
mialam ochote wszystkim tym babom pokazac jezyk.

Brak komentarzy: