piątek, 8 sierpnia 2008

wielka mamma- cykl "bezcenne" epizod 1

sklep z tanimi meblami na polnocnym wschodzie bejrutu pod kuszacym szyldem Galeria. Zanim przekroczysz prog meblowego raju, czeka cie preludium rozkoszy- wystawa zewnetrzna. pluszowe fotele w ksztalcie gigantycznego buta na obcasie, ktory to zamiast wglebiena na stope w skali 100:1 posiada siedzisko na calkiem rzeczywistych romiarow siedzenie. zeby pozostac dalej w pluszach: pluszowe rozowe fotele, pistacjowe plusze, zolte plusze i czarne plusze musniete zlotym orientalnym...gdzies miedzy tymi kuszacymi miekkoscia i kolorami lizakow z dziecinstwa meblami sprzedawca pozera lunch. Dobrze wypieczona cienka pita zagryza kawaly kurczaka, ktore uprzednio zamaszyscie odrywa od wielkiej kurczakowej nogi. Mowie “sahten”, smacznego i mijam go pospiesznie. R. zniechecony dodaje, zeby sobie nie przeszkadzal. Sprzedawca krzywi sie na znak, ze juz swoja obecnoscia zrobilismy mu problem, zatem jedyne co jeszcze mozemy sprawic to jeszcze bardziej popsuc lunch przedluzajacym sie pobytem. tluste palce wyciera jeden o drugiego i zaczyna wloczyc sie za nami krok w krok. tnie daje za wygrana. nie mam pytan, za to wiele obrazow do kolekcji przechowywanej w glowie. naciekawiwszy oko motywami zebry na fotelach w ksztalcie pantofelka kopciuszka wchodze do srodka. zapominam w tym szale ksztaltow i wzorow rozgladac sie za szafa,z reszta ideazakupu zostala spacyfikowana w blasku pasteli wyeksponowanych na zewnatrz. wszystko co do tej pory ujrzalam okazalo sie niewinnym wstepem. W samiutkim rogu wielkiego pluszowego raju z drewnianym dachem szkli sie bowiem akwarium, przeszklone biuro. w nim biurko i telefon , a za biurkiem i telefonem siedzi boss. a wlasciwie wielka, kuriozalnie przerysowana w swoim wizerunku, "bossy" mamma, w razacej barwa niebieskiej garsonce, w zlocie i mocnym makijazu i z natapirowana glowa. cud. cud w zaszklonym rezerwacie. nie trzeba byc geniuszem, zeby w sekunde pojac, ze to ona w tej firmie odpowiedzilna jest za dobor towaru i firmowy design. w towarzystwie kolezanek/ asystentek/ klientek dmucha dymem papierosowym niczym dziwietnastowieczna lokomotywa. nie moge oka nacieszyc. udaje ze zajmuje sie skoropodobna sofa, dotykam, macam, sprawdzam, byle tylko zostac tu jeszcze chwilke dluzej. sprzedawca wydlubuje z zebow kurczaka i patrzy na nas spode lba. czas na nas.

Brak komentarzy: