czwartek, 10 lipca 2008

blysk i blichtr



fakt, wielu autochtonow uwielbia blichtr i blysk. moda arabska blyszczy swiecacymi kamyczkami, w centrach handlowych butiki zaczynaja sie z poziomu finansowgo prady itd. dla wielu ludzi, wypad na plaze, oznacza wypad za przynajmniej 10 dolarow wstepu, na plaze owszem i nad morzem, ale z morza korzysta sie wzglednie, fajniejsze sa bowiem baseny, parasole slomkowe, rozkladane lozka i kelnerzy donoszacy chlodne piwo i orzeszki. fakt, woda w basenie jest krystalicznie czysta doprowadzona z gor, na ktore patrzysz lezac w chlodnej smacznej wodzie, ale zeby traktowac to jako regule i jedyna opcje..przesada, nuda i przesada.
po raz pierwszy nurkujac w niesamowice czystej wodzie, na plazy publicznej dodam, pomyslalam sobie, ze z tym narodem jest mocno cos nie tak. obok nas rozsiadla sie grupa bananowych libanczykow, libanek z wododpornym makijazem w towarzystwie libanczykow w klapkach za 200 dolcow, ktorzy rozmawiali ze soba wylacznie po francusku. i znow:????????????
to juz mocno przesadzony zwyczaj. rozumiem , ze tutejsze francuskie szkoly gwarantuja dobra edukacje, ale zeby porzucic swoj jezyk na rzecz jezyka bylego badz co badz okupanta to chyba troche zbyt mocne, nawet dla mojej liberalnej glowy. nie rozumiem.

Brak komentarzy: