czwartek, 10 lipca 2008

paradoksow ciag dalszy- co zrobic z zarobionymi 400$

wczoraj spotkalam sie w torino z szymonem. rozmowa z nim pomogla mi odswiezyc pamiec w temacie lokalnych paradoksow, czym predzej spiesze przelac je na bloga.
najswiezszy przyuwazony - znajomy po 7 miesiacach poszukiwania pracy- nie wiem na ile wytezonym, ale jednak, znalazl prace na stanowisku klikacza- wstukujacego w agencji reklamowej baze danych 8 godzin dziennie. miesieczne wynagrodzenie na tym stanowisku wynosi, uwaga!- 400 dolarow. slownie: czterysta dolarow. za to kolczyki wystawione na lokalnym targu pod haslem hand made- kosztuja 100 dolarow, a torebka – tez hand made-200 dolarow. oczywiscie troche to snobujaca impreza- hand made market- nimniej jednak przepasc jest druzgoczaca. za paczke platkow owsianych , zgrzewke jogurtow i 4 batoniki owsiane R. zaplacil wczoraj w supermarkecie 10 dolarow. ??????
intrygujace jest jeszcze cos- to wielka libanska tajemnica, ktorej to jak dotad nie udalo nam sie z szymonem rozgrysc, wszyscy narzekaja na brak pieniedzy i faktycznie calkiem dobre zarobki oscyluja w okolicach 1500 dolarow, a na drogach mnoza sie i troja eskluzywne sportowe samochody, nowe mercedecy i terenowe imponujace land rovery. na plazy mlode kobiety z nowymi nosami i calkiem nowymi piersiami wyleguja sie na recznikach marki benetton, w okularach ray ban z filtrem na twarzy marki clarins. jak to mozliwe? libanczycy odpowiadaja , ze to wszystko na kredyt, ze to ten libanski blichtr , zastaw sie a postaw sie, nowy sportowy samochod swiadczy o poziomie meskosci, bo tak mowili dawno temu w czasach ich dziecinstwa w reklamie telewizyjnej, tyle ze jak to mozliwe ze zarabiajac 1000 dolarow mozna dostac kredyt na nowego mercedesa? inna sprawa, ze wielu moich rowiesnikow mieszka jeszcze z mamusiami, no ale ilez mozna zaoszczedzic na obiadach? dobra fure? no i oczywiscie warto miec rodzine w dubaju, no ale chyba nie jest dane to kazdemu?
nie wiem, nie wiemy, pracujemy nad rozgryzieniem tej zagadki.
apropos dubaju, to calkiem niedawno pijac kawe w przepelnionej zakupowym szalem dzielnicy hamra ze zdumieniem zauwazylismy, ze na srodku ulicy tak po prostu, bezpardonowo stanal solidnych rozmiarow land rover na numerach z dubaju, z ktorego wysiadly cztery postacie z hidzabach- chustach, i w totalnym spokoju udaly sie na zakupy do najblizszego sklepu z ubraniami. pechowym kierowcom, ktorzy wybrali akurat te ulice, jako warta pokonania nie pozostalo nic innego jak na poczekaniu zmajstrowac skuteczny objazd.
????

Brak komentarzy: